czwartek, 18 czerwca 2015

Landrynkowo chorobowo

Są, wczoraj przyjechały. Przepiękne, landrynkowe agaty brazylijskie od Royal Stone ! Śliczne soczyste kolory aż ma się ochotę je zjeść :) bo wyglądają jak małe cukiereczki. Zagrzebałam się ostatnio w sznurkowo-rzemykowych bransoletkach ale na widok tych cudeniek rzuciłam wszystko. Od rana kleję i szyję na tyle na ile dziatwa pozwoli. A niestety schorowana dziatwa na niewiele pozwala :(. Jedno młode dopadła szkarlatyna, a zaraz po niej ospa, drugie młode na razie tylko kaszle, przy czym do tego "tylko kaszlu" dołączyła się ciężka choroba zwana "upierdliwością wielką". Żyjemy w oczekiwaniu na szkarlatynę i ospę u młodszej, sami nieco posmarkując. I tak w tym domowym szpitalu, gdzieś pomiędzy marudzeniem młodszej, nawoływaniem starszej, lekami, smarowidłami itp może uda mi się znaleźć trochę czasu na pisanie (to zawodowe i to blogowe) i robótkowanie. Trzymajcie kciuki bo patrzy na mnie wielki karton sznurków i rzemyków wszelakiej maści i dwa piękne landrynkowe agaty już przymocowane do podkładu i wołające "czekamy - bierz się za nas!". Oj będzie coś z tego będzie :))))




Brak komentarzy: