sobota, 11 listopada 2017

Złoty jesienny liść

Dzisiejszy post jest z cyklu "dawno zrobione a niepokazywane". Broszkę tą wyhaftowałam już jakiś czas temu dla Pewnej Pani. Niech w ten deszczowy i wietrzny dzień będzie ona wspomnieniem pięknej złotej jesieni...






poniedziałek, 13 lutego 2017

Swiecznik na Walentego i nie tylko..

To prawie całkowity przypadek, że akurat dziś, dzień przed Walentynkami pojawia się ten wpis 😉. Miał się pojawić już jakiś czas temu ale jak zwykle nie wyszło.. Tak więc nie przedłużając przedstawiam, oto on: świecznik na tealighty! Ta daamm... I tak jak data publikacji tak i kształt który tworzą dwie części owego świecznika, sprawiają że pasuje idealnie na Walentynki a także na każdy inny miły wieczór. Kolorystyka w szarościach z białymi przetarciami i otarciami (miejscami do naturalnego koloru drewna) sprawia, że sprawdzi się jako dodatek do wnętrz o bardzo różnym wystroju.
W głowie kiełkują mi już kolejne wizje ale teraz czas na zdjęcia...




niedziela, 18 grudnia 2016

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta..

Plany miałem ambitniejsze ale życie jak zwykle zweryfikowało to co sobie wymyśliłem.. Mało tego i jako pierwsze podejście nie do końca tak jak sobie to wyobrażałem ale coś tam jest.
Komplet zawieszek na choinkę, każda śnieżynka inna - tak jak w naturze - a na rewersie podobny gwiazdkowy motyw.


A Wy przygotowujecie samodzielnie jakieś dekoracje, np. na choinkę?

środa, 7 września 2016

4 to lepiej niż 3..

Oczywiście tytuł wpisu nie pasuje do wszystkich sytuacji jakie mogą nas w życiu spotkać ale akurat w tym wypadku tak jest i to w jak najbardziej pozytywnym aspekcie. Skoro za jednym wyjściem do sklepu można przynieść 4 zamiast 3 butelek ulubionego napoju to chyba większość się ze mną zgodzi, że to zmiana na plus. I tak oto przedstawiam nosidło o powiększonej przestrzeni ładunkowej i całkowicie odmiennej konstrukcji. Taa..daaa.. mmm..


A gdyby ktoś pytał po co nam kolejne nosidło to można się powołać na równouprawnienie ;) Kobiety też nie poprzestają na jednej torebce ;)

niedziela, 14 sierpnia 2016

Odrobina lansu dla piwosza.

Czy można się wyróżniać idąc na zakupy? Można! Nie chodzi mi tutaj o kogoś kto w upalny, słoneczny dzień (tak, tak podobno taka pogoda zdarza się latem.. ;-) ) wchodzi do marketu lub osiedlowego sklepiku, w kaloszach po kolana i porozciąganym golfie :-). Mam na myśli np. fajną filcową lub materiałową torbę na zakupy i takie tam podobne gadżety. Ale jakoś tak kojarzy nam się to głownie z kobietami, a co z mężczyznami ja się pytam? 
Dla facetów powstało to oto nosidło na piwo (oranżada też powinna pasować ;-) ).

Projekt można zaliczyć do tych proekologicznych, recyklingowych. Materiał to drewno z euro palety i kawał liny.
 Taki sprzęt ułatwia transport pustych butelek do sklepu i pełnych w kierunku przeciwnym. Szkło nie stuka z irytującym dźwiękiem i nie ma obaw o to, że coś nam wypadnie i roztrzaska się o matkę ziemię, jak to może się zdarzyć przy foliowych reklamówkach...
Co tu dużo pisać idąc do osiedlowego sklepiku z takim nosidłem mamy +100 do prestiżu i nawet poczciwy Specjal czy Leszek zyskuje na atrakcyjności. Osiedlowy pan Zenek może nam pozazdrościć :)

czwartek, 19 listopada 2015

kolorowe wyzwanie

Trzy dni ciężkiej, aczkolwiek bardzo przyjemnej pracy, zaowocowały broszką w kształcie kwiatka. Pracę przygotowałam na wyzwanie Pomorze Craftuje. Do wyzwania przygotowywałam się długo. Jakoś nie miałam pomysłu jak "ugryźć" tą paletę barw, a gdy w końcu doznałam olśnienia i już wiedziałam co moje ręce mają robić, okazało się,  że do końca wyzwania pozostały jedynie trzy dni. Bałam się, że nie zdążę skończyć broszki. Ba, momentami byłam nawet tego pewna. Ale stał się cud! Szyłam, szyłam i uszyłam :))). Jestem bardzo szczęśliwa że udało mi się wyrobić.
Oto ona, moja broszka - kwiatek:






Niniejszym oficjalnie zgłaszam pracę na wyzwanie Żyj kolorowo






czwartek, 18 czerwca 2015

Landrynkowo chorobowo

Są, wczoraj przyjechały. Przepiękne, landrynkowe agaty brazylijskie od Royal Stone ! Śliczne soczyste kolory aż ma się ochotę je zjeść :) bo wyglądają jak małe cukiereczki. Zagrzebałam się ostatnio w sznurkowo-rzemykowych bransoletkach ale na widok tych cudeniek rzuciłam wszystko. Od rana kleję i szyję na tyle na ile dziatwa pozwoli. A niestety schorowana dziatwa na niewiele pozwala :(. Jedno młode dopadła szkarlatyna, a zaraz po niej ospa, drugie młode na razie tylko kaszle, przy czym do tego "tylko kaszlu" dołączyła się ciężka choroba zwana "upierdliwością wielką". Żyjemy w oczekiwaniu na szkarlatynę i ospę u młodszej, sami nieco posmarkując. I tak w tym domowym szpitalu, gdzieś pomiędzy marudzeniem młodszej, nawoływaniem starszej, lekami, smarowidłami itp może uda mi się znaleźć trochę czasu na pisanie (to zawodowe i to blogowe) i robótkowanie. Trzymajcie kciuki bo patrzy na mnie wielki karton sznurków i rzemyków wszelakiej maści i dwa piękne landrynkowe agaty już przymocowane do podkładu i wołające "czekamy - bierz się za nas!". Oj będzie coś z tego będzie :))))